Dzień aktywny, jak mało który 😀, praca zdalna, zakupy różne 😏 i czas spędzony z mamą 😀. Też zakupowo, dobrze, że efektywnie 😊, zakupy poczynione i tym razem nie spożywcze, a to rzadkość 😊Zdążyłyśmy jeszcze wypić kawę, mama w pięknym, nowym kubeczku
Po powrocie do domu, spacer z Figą i trzeba jakiś obiad ogarnąć. No trochę się zdziwiłam, że mimo porannych zakupów, zapomniałam sałaty, botwinki i sałatki nie będzie, ale daliśmy radę, było zastępstwo 😂
Trochę wytrawnie, trochę słodko, ale doskonale pasowało 😊
No i zgodnie z wcześniejszą obietnicą balkonową, że to nie koniec...
Takie nowości, albo raczej starości w nowej odsłonie - poczekamy, zobaczymy 😆
Walka z mszycami wydawała się wygrana i mimo codziennego spryskiwania, znów są. Może to te, co lubią czosnek 😕, no szlag jaśnisty...
Chyba będzie trzeba zadziałać drastyczniej, tylko zastanawiam się czy jeszcze coś z tych pomidorków będzie? 😟
A tym czasem z dworu słychać zabawę "w chowanego" 😊, mama z małym może dwulatkiem, śmiechu co niemiara 😊.
Dziś też okazało się, że spotkamy się na zakończeniu roku w szkole, a raczej na rozdaniu świadectw i nie w szkole tylko na boisku, ale "spotkanie" będzie. Oczywiście z zachowaniem wszystkich środków ostrożności, żeby żadna koronka nikogo nie zaatakowała 😏. Każda klasa ma wyznaczoną godzinę i miejsce, będzie się działo 😊. Dzieciaki już się spotykają na placach zabaw, więc pomysł rozdania świadectw na świeżym powietrzu wydaje się w porządku.
Tak więc jutro ważna misja w pracy, a dziś wieczorny chill z mężem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz