Nauczanie oczywiście nadal zdalne, dziś spotkanie on - line, już ostatnie przed zakończeniem roku 😏. Dzieci nie były tym faktem zachwycone, chciałyby spotykać się przez całe wakacje 😍 Zobaczymy się podczas rozdania świadectw, na boisku szkolnym - oby nie padało 😌.
Dziś od rana pogoda piękna, trochę duszno, jakby coś wisiało w powietrzu. No ale zakupy zrobione, okna umyte, można przyjmować gości 😊
Pojawili się też nowi goście na balkonie, a właściwie to już domownicy, czy raczej "balkonownicy" 😉
No i obiad, taki szybki, ale za to bardzo dobry 😃
Po pracy relaks z kawą na balkonie...
Aż tu nagle niebo zmieniło swój kolor...
I tak już pozostało...
Burza, ulewa, zrobiło się chłodniej, jest czym oddychać...
Burza nie ustaje, słychać straż pożarną i taka oto sytuacja...
Jeszcze nigdy nie widziałam pod naszym blokiem takiego "sprzętu". Ciekawe co się wydarzyło, że pomyliło się aż tyle zespołów...
Całe szczęście u nas się nic nie paliło...
A za oknem:
"Ciągle pada
Asfalt ulic jest dziś śliski, jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie.
Asfalt ulic jest dziś śliski, jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie.
A ja?
A ja chodzę, desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie,
to nic ciągle pada
Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc,
Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze.
A ja chodzę, desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie,
to nic ciągle pada
Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc,
Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze.
A ja?
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując, jak mi krople deszczu usta pieszczą,
Ze złożonym parasolem idę pieszo,
o tak ciągle pada
Alejkami już strumienie wody płyną,
Jakaś para się okryła peleryną,
Przyglądając się, jak mokną bzy w ogrodzie.
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując, jak mi krople deszczu usta pieszczą,
Ze złożonym parasolem idę pieszo,
o tak ciągle pada
Alejkami już strumienie wody płyną,
Jakaś para się okryła peleryną,
Przyglądając się, jak mokną bzy w ogrodzie.
A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem…"
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem…"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz