Potem popisałam. No zaczyna to wszystko imponująco wyglądać, cóż za skromność 😂, mam na myśli ilość oczywiście. Co do jakości musiałby wypowiedzieć się postronny czytelnik. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć z tekstem? Może coś wymyślę...
Potem pojechaliśmy w pewne miejsce, zakupić pewną rzecz, ale o tym więcej jutro 😊
A że miało być na ludowo, to było 😀
Bardzo fajne miejsce w centrum Poznania 😏
Skrzynie pełne pelargonii zdobią ogródek, a że pogoda ładna, to można było posiedzieć na dworze 😊
Gdzieś wewnątrz stara maszyna do szycia...
Jako starterek Pani podała nam chrupiący chleb, do wyboru z gzikiem albo ze smalcem i kiszone ogórki... niebo w gębie 😋, obiad był zbędny 😉
Tuż przy wyjściu stylowa kanapa, aż miło popatrzeć 😊
Po takich pysznościach, bo oczywiście obiad był - "na mniejszy apetyt" - wątróbka z jabłkami i ziemniaki z wody :-) trzeba się poruszać.
Dziś znów udało się zrobić ponad 2 km spaceru, tym razem w innym miejscu, ale równie urokliwym 😀
To co uwielbiamy najbardziej, zacienione dróżki w lesie...
...taka piękna lawenda 😀, Fidze się też podoba 😉
I zachwycające dywany kwiatowe 😯
Każdy inny, każdy w swoim rodzaju, wszystkie bardzo kolorowe, nie można oderwać oczu 😀
Słońce postanowiło już podziękować za cały dzień i powoli chyliło się ku zachodowi. Czas do domu 😊
A na parkingu takie cudo 😊
Po powrocie intensywny workout, nie można odpuszczać 😉 Musimy dbać o kondycję, jutro musimy wejść na czwarte piętro 😂
Teraz może jakaś komedia przy szklance wody z miętą i cytryną, wieczorny relaks 😌
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz