sobota, 4 lipca 2020

Raz na ludowo

Dzień jak zwykle rozpoczęty spacerem z Figą, to już nasz standard 😁
Potem popisałam. No zaczyna to wszystko imponująco wyglądać, cóż za skromność 😂, mam na myśli ilość oczywiście. Co do jakości musiałby wypowiedzieć się postronny czytelnik. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć z tekstem? Może coś wymyślę...
Potem pojechaliśmy w pewne miejsce, zakupić pewną rzecz, ale o tym więcej jutro 😊
A że miało być na ludowo, to było 😀






Bardzo fajne miejsce w centrum Poznania 😏


 Skrzynie pełne pelargonii zdobią ogródek, a że pogoda ładna, to można było posiedzieć na dworze 😊







Gdzieś wewnątrz stara maszyna do szycia...



Jako starterek Pani podała nam chrupiący chleb, do wyboru z gzikiem albo ze smalcem i kiszone ogórki... niebo w gębie 😋, obiad był zbędny 😉


Tuż przy wyjściu stylowa kanapa, aż miło popatrzeć 😊


Po takich pysznościach, bo oczywiście obiad był - "na mniejszy apetyt" - wątróbka z jabłkami i ziemniaki z wody :-) trzeba się poruszać.
Dziś znów udało się zrobić ponad 2 km spaceru, tym razem w innym miejscu, ale równie urokliwym 😀





To co uwielbiamy najbardziej, zacienione dróżki w lesie...




...taka piękna lawenda 😀, Fidze się też podoba 😉




I zachwycające dywany kwiatowe 😯



Każdy inny, każdy w swoim rodzaju, wszystkie bardzo kolorowe, nie można oderwać oczu  😀


Słońce postanowiło już podziękować za cały dzień i powoli chyliło się ku zachodowi.  Czas do domu 😊







A na parkingu takie cudo 😊


Po powrocie intensywny workout, nie można odpuszczać 😉 Musimy dbać o kondycję, jutro musimy wejść na czwarte piętro 😂
Teraz może jakaś komedia przy szklance wody z miętą i cytryną, wieczorny relaks 😌

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz