Dziś dzień raczej nostalgiczny... Dwa pogrzeby, a jeszcze czytam, że dwie kolejne osoby odeszły... A to przecież kropla w morzu wszystkich "odejść"... Tych na zawsze...
Odejścia bywają różne. I te na zawsze, i te na jakiś czas, i te nieodwracalne, i te, które można przekłuć w coś pozytywnego. Bo wiadomą rzeczą jest to, że słowo - odejście - ma jednoznaczny wydźwięk. Zawsze powoduje, że jest smutno, niekiedy nerwowo, zawsze emocjonalnie. I o ile niektóre z nich są od nas niezależne i nic już nie da się zrobić, o tyle są też takie, które dają "kopa" do działania, a przynajmniej powinny. Trzeba spiąć tyłek, nie poddawać się i walczyć. Jak to mówią: "Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni"...
...bo w życiu najważniejsze jest ...
Czyli jeśli mamy to, co najważniejsze, reszta musi się potoczyć dobrze. Może inaczej niż się tego spodziewaliśmy, może zaskakująco, może trochę dookoła, może ciut trudniej, może będzie wymagać większego zaangażowania, ale w końcu się to uda. Nie każde odejście, to koniec świata, niekiedy, to szansa na lepsze jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz