Wtorek, drugi dzień ferii i dzień spotkań z mamą. Ale od początku, dłużnej pospałam, bo aż do 8:30 😉, potem trochę czasu dla siebie, ale nie jakoś dużo. Nadal obowiązuje w handlu czas dla seniora, więc zakupy albo do 10:00, albo po 12:00. Wybrałam pierwszą wersję, potem śniadanie i w drogę. Trochę pada, ale na razie źle się nie jedzie.
Mimo tego, że jest raczej depresyjnie, to nie można się poddawać 😃Pada, jest szaro, ciemno mimo, że to początek dnia, a tu w ogródku taka piękna niespodzianka,
Pan Ciemiernik we własnej osobie.
Ja dziś z misją specjalną 😉, czasem nam się takie zdarzają. Były makowce, a dziś bardziej obiadowo
Ciasto pięknie wyrosło, warzywa przygotowane, dodatek "ośli" i serowy przygotowany. Domowa pizza gotowa 😍 Dziś taki obiad dwupokoleniowy 😂
Posłuchałam dziś ciekawego wykładu na temat koła życia, nawet spróbowałam zrobić, no coś tam wyszło. W pamięci został jeden cytat: "Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz się poruszać do przodu" - Albert Einstein. To prawda, trzeba ciągle iść na przód, bo inaczej się wywrócimy, albo po prostu spadniemy z naszego roweru, na którym jedziemy 😊
A na dobranoc
Już wiele razy pisałam o tym, żeby cieszyć się z małych rzeczy. Próbuję i nawet mi to wychodzi, czego i Wam życzę szczególnie teraz, gdy pogoda nam nie sprzyja 😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz