Rano odesłałam sukienkę, stwierdziłam, że nie ma co się na siłę przekonywać. No trudno. Jakoś ostatnio nie mam szczęścia na zakupy on line sukienek, to już druga odesłana w krótkim czasie 😕 Pocieszające może być tylko to, że obie za duże 😂
Potem pojechałam do szkoły. U mnie w klasie była jesień i gdyby dzieci weszły do takiej jesiennej sali, to mogłyby pomyśleć, że właśnie skończyły się letnie wakacje 😲 Tak więc zdjęłam wszystko i pożegnałam się z moją salą na ... no właśnie na jak długo? Kto to wie?
Oto moja nowa sala - matematyczna.
Z takim oto widokiem za oknem 😏
I chwilą zastanowienia - jak to będzie?, jak długo pochodzimy?, czy uda się uniknąć "koronek"?
Potem jak to w piątek bywa - sprzątanie i w miejscu ozdób świątecznych pojawiło się trochę wiosny 😃
Szybki obiad i wizyta u przyjaciółki 😍
"Koronki" doprowadziły do tego, że ostatni raz widziałyśmy się ponad rok temu. Ale dziś na reszcie się udało. U Niej jak zawsze klimatycznie, miło, aż nie chciało się wychodzić na mróz.
Piękne anioły roztaczające opiekę 😊
Jak miło, że na reszcie się mogłyśmy spotkać 😍
Trzeba było wracać, bo w domu czekała na nas nasza Figa. Wieczorny, śnieżny spacer był bardzo miły, mimo niewielkiego mrozu.
Teraz czas na serial, kolejny odcinek "Czarnej listy", zaczyna się wszystko bardzo komplikować.
A na dobranoc
To na prawdę bardzo ważne 😊💗
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz