To dziś ten dzień, gdy człowiek się budzi o rok starszy 😲 Jakie wrażenia? W zasadzie nic się nie zmieniło 😏Teraz łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie - Ile Pani ma lat? Jeszcze niedawno zastanawiałam się czy 46, a może 48? Teraz jasna sprawa, bez pomyłki powiem 50 😍
Sobota, świętowania ciąg dalszy, a urodziny dopiero jutro - o, prawie dziś 😉
Byli goście, niestety nie wszyscy, bo katar pokrzyżował plany...Piękne kwiaty, moc życzeń i kolejnych prezentów 😍
Od rana praca, potem świetlica, przed pracą małe sprzątanie, bo goście jadą 😃
Pierwsze życzenia, piękne kwiaty i prezent 😍
Od rana świetlica, posprawdzane testy ze znajomości lektury, czyli "Anaruk - chłopiec z Grenlandii". Prace plastyczne widzieliście kochani wczoraj, znajomość treści okazała się super. Pogoda piękna, więc udało się wyjść na dwór 😃 To wstęp do tego co działo się dalej.
Od rana aktywnie hehehehe, powiedzmy 😏weszłam do klasy na drugie piętro i zadyszka 😂 normalnie jak rekonwalescent po chorobie, a to przecież było tylko szczepienie, co za dziadostwo... Ale nie ma co narzekać, kilka takich kursów i każdy kolejny w lepszej kondycji. To była dobra decyzja, myślę, że warta tego co było i minęło.
Moi mili dziś zdecydowanie lepsze wieści 😊 Już tylko lekkie osłabienie, poczucie jakby "po chorobie", ale dwa spacery z Figą zaliczone 😀Nie poszłam do pracy i to była dobra decyzja, ogarnęłam się prawie, jutro lecę. Dziś mimo tego, że bez pracy, to pracowicie 😏Obiad wyszedł całkiem dobry i czas na ciepłą kawę się znalazł z czymś pysznym na dodatek 😋 To moja ulubiona chałwa z pistacjami.
Miałam nadzieję, że napiszę coś pozytywnego, niestety nie uda się 😕 Noc nieprzespana, dwa skoki temperatury w ciągu dnia, samopoczucie jakby mnie traktor przejechał. Jest super. Koleżanka napisała, że "rycerze walczą i budują armię", no to do dzieła Panowie, tylko żeby to nie trwało za długo 😔 Jutro nie idę do pracy, mam nadzieję, że tylko jutro.
Za tydzień, to już będę raczej o tej porze w kuchni 😀 Dziś poranny spacer z Figą, potem długo w pracy. Dziś dzieciaki zabawiły się w projektantów. Każdy wybrał sobie jednego bohatera baśni i Go ubrał według własnego pomysłu, była niezła zabawa, a prace? Jak zawsze super 😊
To może dlatego, że jakiś podświadomy stres zżera wenę? Jednak chcę czy nie, wieści poszczepionkowe krążą i chcę, czy nie chcę jakoś na mnie wpływają. Moi Rodzice są po pierwszym szczepieniu i wszystko jest u nich ok. Ufff, całe szczęście 😊No a ja do soboty muszę poczekać i staram się myśleć optymistycznie i jakoś się nie daje. No co ma być, to będzie, najwyżej niedziela "w plecy", ale ma być ładna pogoda, to na spacer można by pójść...
Chyba dziś taki jakiś "słaby" dzień... Pogoda raczej jesienna, nastroje też, tematy do pisania chyba na tą chwilę się wyczerpały. A na parapecie w klasie zakwitł pięknie taki oto cud w zimowej aurze 😊
Dużo dziś tych niewiadomych. Wczoraj koleżanka miała szczepienie, nie wiadomo jak się będzie czuła? Okazało się, że nie poszła do pracy, bo temperatura, ogólne rozbicie. Potem rozmowa z panią dyrektor i nie wiadomo czy to co udało się już stworzyć będzie zatwierdzone? Pozytywne wieści; na ten moment zielone światło, możemy działać dalej 😊Później wizyta u fizjoterapeuty i nie wiadomo jakie zabiegi zaleci? Pierwsza gimnastyka i cała reszta - tens, magnetoterapia i laser - 22 marca 😊Czyli prawie już 😂Kolejna niewiadoma, to termin mojego szczepienia. Już się wyjaśniło w najbliższą sobotę rano. Jak będzie po? Nie wiadomo 😃 Kuby tapczan sprzedany, jaka będzie reakcja gdy się dowie, nie wiadomo? Zadzwoniłam. Już wiadomo, pochwalił decyzję. Czy przyjadą na moje urodziny? Nie wiadomo, nie naciskam, bo to daleko a aura nie sprzyja wycieczkom. Dziś część nauczycieli z naszej szkoły miała szczepienie, czy jutro przyjdą do pracy, czy będą zastępstwa, nie wiadomo? Okaże się jutro.
Trochę inny poniedziałek niż pozostałe, taki wtorkowy jeśli chodzi o odwiedziny u mamy 😍 Byłam dziś, pojechałyśmy do sklepu, zakupy zrobione i nie spożywcze! To ci dopiero historia 😉Potem kawa z czymś pysznym - znów słodkie 😲
Dziś Walentynki, taki dzień w roku, w którym wszyscy się kochają 😍
Później msza on line, bo okazało się, ze dziś nie śpiewamy.
Trochę dłużej pospaliśmy, potem spacer z Figą i zakupy weekendowe, a tam już walentynkowo 😉
Samochód znalazłam pod pierzynką ze śniegu i całe szczęście był sypki i suchy, więc miotełka wystarczyła. Na dachu uzbierało się z 10 cm tego puchu i nawet chciałam zrobić zdjęcie, ale ręce bez rękawiczek raczej zamarzały 😏 Dziś przed południem nie padało, ale jazda samochodem mniej komfortowa niż wczoraj, szczególnie na naszych osiedlowych uliczkach. Ale oczywiście dałam radę, opony nowe są, więc czegóż chcieć więcej 😊
Moi drodzy, co za zima! Jest pęknie, śnieg skrzypi pod nogami i na tym się kończy to co piękne 😏 Odkąd mieszkam tu, gdzie mieszkam nie pamiętam żeby jezdnie były białe. Do pracy z prędkością
20 km/h, bo ślisko a przede mną Pani, która chyba bała się jechać... Może to Jej pierwsza zima za kółkiem, a na tylnym siedzeniu dziecko. No ale jakoś udało się powolutku dotrzeć...
Dzień, w którym dużo się działo. Od rana praca, czyli tak jak od pewnego czasu 😉 Znów rozmowa wychowawcza, kiedy to się skończy? A może to dopiero początek? 😂
Potem obiad, dziś jadłam w szkole. Z dostawą do klasy - dzięki Kasia 😊
Naleśniki, jakiś mus jagodowy i trochę owoców, dobre i to jak człowiek głodny 😋
Długi dzień, od rana w świetlicy dzieci nie było, więc postanowiłam zrobić w szkole to, co zawsze robiłam w domu.
Dyktando napisane bardzo ładnie, oceny wpisane.
Praca, dzieciaki, dzień rozpoczęty od "litanii". Klasa super, dzieciaki fajne, ale po nauczaniu zdalnym wszystko się nam "rozjechało". Jakieś dziwne komentarze, gadulstwo, brzydko mówiąc "olewajstwo": "Zapomniałem ćwiczeń", "Nie mam linijki", "Nie mam piórnika", "Piszę wkładem, bo nie lubię długopisów", "Zapomniałam odrobić zadanie domowe" itp. No to usłyszeli, że tak być nie może.
To prawda 😊
Dziś znów przymroziło, ale no cóż spacer musi być 😊 
